do i z pracy
Środa, 11 lipca 2012 | dodano:12.07.2012
Dane wycieczki:
Km: | 6.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:16 | km/h: | 22.50 |
Pr. maks.: | 34.00 |
do i z pracy
Wtorek, 10 lipca 2012 | dodano:12.07.2012
Dane wycieczki:
Km: | 6.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:16 | km/h: | 22.50 |
Pr. maks.: | 32.00 |
do i z pracy
Poniedziałek, 9 lipca 2012 | dodano:10.07.2012
Dane wycieczki:
Km: | 6.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:15 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 29.00 |
do i z pracy
Piątek, 6 lipca 2012 | dodano:09.07.2012
Dane wycieczki:
Km: | 6.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:15 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 34.00 |
Przyjezierze
Czwartek, 5 lipca 2012 | dodano:06.07.2012
Po pracy skoczyłem do Przyjezierza , kąpiel i powrót do domu.
Dane wycieczki:
Km: | 47.00 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 20.14 |
Pr. maks.: | 37.00 |
..
Środa, 4 lipca 2012 | dodano:05.07.2012
Dane wycieczki:
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 36.00 |
piątek
Piątek, 29 czerwca 2012 | dodano:02.07.2012
Parny , ciężki dzień , ale wieczorem przynajmniej było miło się przejechać i to w bezwietrznych warunkach :)
Dane wycieczki:
Km: | 18.00 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 00:51 | km/h: | 21.18 |
Pr. maks.: | 36.00 |
Bornholm dzień czwarty ostatni
Sobota, 23 czerwca 2012 | dodano:28.06.2012
Już od rana dzień był bardzo ciepły i słoneczny , nie spiesząc się zebraliśmy się ok. godziny 11 i ruszyliśmy zobaczyć piaszczyste plaże na południu wyspy.
Jechaliśmy przez Nexo , Balke , Snogebeak do Dueodde. Ta czesć wyspy jest zapleczem wypoczynkowym wyspiarzy i turystów - setki domków letniskowych.
Wydmy w Duoedde
Szeroka plaża w Duoedde
Nie mogliśmy poplażować zbyt długo , ani się wykąpać w Bałtyku :((( bo woda w tym rejonie okazała się bardzo brudna , bo musieliśmy już jechać do portu na katamaran. Zrobiliśmy ostanie zakupy w Netto , zaokrętowaliśmy się i niestety to już koniec pobytu na tej ciekawej wyspie.
Za kołem sterowym na Jantarze :)
Ok. 22 byliśmy już w Kołobrzegu , rejs jak wcześniej nudny , morze wyjątkowo spokojne. Dopłynęliśmy i zaczęło padać. Załadowaliśmy rowery na samochód i powrót do Mogilna
Jechaliśmy przez Nexo , Balke , Snogebeak do Dueodde. Ta czesć wyspy jest zapleczem wypoczynkowym wyspiarzy i turystów - setki domków letniskowych.
Wydmy w Duoedde
Szeroka plaża w Duoedde
Nie mogliśmy poplażować zbyt długo , ani się wykąpać w Bałtyku :((( bo woda w tym rejonie okazała się bardzo brudna , bo musieliśmy już jechać do portu na katamaran. Zrobiliśmy ostanie zakupy w Netto , zaokrętowaliśmy się i niestety to już koniec pobytu na tej ciekawej wyspie.
Za kołem sterowym na Jantarze :)
Ok. 22 byliśmy już w Kołobrzegu , rejs jak wcześniej nudny , morze wyjątkowo spokojne. Dopłynęliśmy i zaczęło padać. Załadowaliśmy rowery na samochód i powrót do Mogilna
Dane wycieczki:
Km: | 32.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 01:49 | km/h: | 17.61 |
Pr. maks.: | 46.00 |
Bornholm dzień trzeci
Piątek, 22 czerwca 2012 | dodano:27.06.2012
Trzeci dzień pobytu na Bornholmie powitał nas sporym zachmurzeniem. Po śniadaniu wyruszyliśmy w kierunku Olsker zobaczyć i zwiedzić jedną z czterech rotund na wyspie.
Rotunda w Olsker z 1150 roku
Później udaliśmy sie do Tejn i wzdłuż wschodniego wybrzeża dotarliśmy do wodospadu Dondal (o tej porze roku wody zbyt wiele z niego nie płynęło/spadało) , ale za to żeby go zobaczyć trzeba iść przez piękny stary las , bujnie porośnięty przez intensywnie pachnący czosnek niedźwiedzi.
Dondal
Z zachmurzonego nieba zaczęła padać mżawka , później deszcz i zapowiadało się na dłuższą zmianę pogody :(
Zrobiliśmy sobie postój w przystanku autobusowym , czas płynął , deszcz siąpił a tu czas na obiad przyszedł. No i zrobiliśmy z tego małego przystanku kuchnię :) Palnik rozpalony i "kociołek cygański" w menażce się gotował. Co jakiś czas podjeżdżał autobus.
Przystankowa kuchnia :-)
jak się okazało na przeciwko nas było Muzeum Sztuki Bornholmskiej,ale go nie odwiedziliśmy. Zabezpieczyliśmy sakwy i siebie przed deszczem i zaczęliśmy zwiedzać wysoki klif Helligdomsklipperne (Święte Skały)
Święte Skały
Wejście do jaskini
Następnie pojechaliśmy do Gudhejm i tam wreszcie trafiliśmy na jakiś market. Po zakupach w deszczu przejeżdżaliśmy przez Melsted i Bohshovon , a przed Svaneke zaczęło się rozjaśniać.
Gdzieś przed Svaneke
W Svaneke zrobiliśmy postój w porcie , skosztowaliśmy duńskich lodów i trochę wreszcie pozwiedzaliśmy bo wcześniej deszcz nam to uniemożliwiał.
Kościół w Svaneke
Najstarszy duński wiatrak holenderski z 1643 roku
Wiatrak holenderski w Svaneke
Wieża ciśnień o abstrakcyjnym kształcie w Svaneke
Na pożegnanie tej miejscowości pojeździliśmy jeszcze po malowniczych uliczkach tego miasteczka , podziwiając malutkie kolorowe domki.
Kolejną osada było Arsdele z największym na wyspie wiatrakiem holenderskim.
Biały Holender z 1877 roku
Na koniec powróciliśmy na tanie pole namiotowe które znaleźliśmy w pierwszy dzień pobytu na Bornholmie i po raz pierwszy pole nie było puste - poza naszym namiotem były jeszcze dwa inne polskich turystów.
Rotunda w Olsker z 1150 roku
Później udaliśmy sie do Tejn i wzdłuż wschodniego wybrzeża dotarliśmy do wodospadu Dondal (o tej porze roku wody zbyt wiele z niego nie płynęło/spadało) , ale za to żeby go zobaczyć trzeba iść przez piękny stary las , bujnie porośnięty przez intensywnie pachnący czosnek niedźwiedzi.
Dondal
Z zachmurzonego nieba zaczęła padać mżawka , później deszcz i zapowiadało się na dłuższą zmianę pogody :(
Zrobiliśmy sobie postój w przystanku autobusowym , czas płynął , deszcz siąpił a tu czas na obiad przyszedł. No i zrobiliśmy z tego małego przystanku kuchnię :) Palnik rozpalony i "kociołek cygański" w menażce się gotował. Co jakiś czas podjeżdżał autobus.
Przystankowa kuchnia :-)
jak się okazało na przeciwko nas było Muzeum Sztuki Bornholmskiej,ale go nie odwiedziliśmy. Zabezpieczyliśmy sakwy i siebie przed deszczem i zaczęliśmy zwiedzać wysoki klif Helligdomsklipperne (Święte Skały)
Święte Skały
Wejście do jaskini
Następnie pojechaliśmy do Gudhejm i tam wreszcie trafiliśmy na jakiś market. Po zakupach w deszczu przejeżdżaliśmy przez Melsted i Bohshovon , a przed Svaneke zaczęło się rozjaśniać.
Gdzieś przed Svaneke
W Svaneke zrobiliśmy postój w porcie , skosztowaliśmy duńskich lodów i trochę wreszcie pozwiedzaliśmy bo wcześniej deszcz nam to uniemożliwiał.
Kościół w Svaneke
Najstarszy duński wiatrak holenderski z 1643 roku
Wiatrak holenderski w Svaneke
Wieża ciśnień o abstrakcyjnym kształcie w Svaneke
Na pożegnanie tej miejscowości pojeździliśmy jeszcze po malowniczych uliczkach tego miasteczka , podziwiając malutkie kolorowe domki.
Kolejną osada było Arsdele z największym na wyspie wiatrakiem holenderskim.
Biały Holender z 1877 roku
Na koniec powróciliśmy na tanie pole namiotowe które znaleźliśmy w pierwszy dzień pobytu na Bornholmie i po raz pierwszy pole nie było puste - poza naszym namiotem były jeszcze dwa inne polskich turystów.
Dane wycieczki:
Km: | 50.00 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 03:43 | km/h: | 13.45 |
Pr. maks.: | 44.00 |
Bornholm dzień drugi
Czwartek, 21 czerwca 2012 | dodano:26.06.2012
Dzień drugi wyprawy rozpoczął się od szybkiego złożenia obozowiska ok.7.15 ,śniadania i podjazdu na najwyższy punkt wyspy Rytterknaegten - 162 m n.p.m. , gdzie w 1856 roku wzniesiono Wieżę Królewską.
Rozciąga się z niej wspaniały widok , którego zdjęcia nie są wstanie nawet w części oddać.
Potem było na szczęście z górki a załadowane rowery momentalnie rozpędzały się do prędkości ponad 40km\h , na pożegnanie lasów odwiedziliśmy ogród dendrologiczny , gdzie zobaczyliśmy wiele ciekawych odmian roślin z różnych zakątków świata - platany , pędy bambusa , magnolie i super wyglądające na żywo drzewo "iglaste" z Chille (araukaria chilijska).
araukaria chilijska
sekwoja
magnolie
Pożegnaliśmy arboteum i przy szlaku natrafiliśmy na kurhany wikingów w kształcie łodzi (choć trzeba mieś dobrą wyobraźnię żeby tę łódź zobaczyć :) )
Następnie obraliśmy kierunek na Vestermarie , gdzie zatrzymaliśmy się przy kościele i bardzo zadbanym małym cmentarzu na którym było skupisko kamieni runicznych
Kościół w Vestermarie
Kamienie runiczne na cmentarzu (5 kamieni , ten czarny to Darek :) )
za Vestermarie przejeżdżaliśmy przez pole golfowe i wjechaliśmy do stolicy wyspy - Ronne. Dopiero tam widać więcej ludzi i jakiś ruch , bo wcześniej to miasteczka wyglądały jak wymarłe.
Uliczki w Ronne
Fontanna w Ronne
W stolicy wymieniliśmy euro na korony , zakupiliśmy prowiant , zwiedziliśmy trochę miasto i ruszyliśmy wzdłuż zachodniego wybrzeża.
Na jednym z parkingów zrobiliśmy postój na obiad , a później bo było to blisko morza poszliśmy na brzeg , gdzie ukazał nam się taki widok .....
spory obszar bez żadnej roślinności , powymywane głębokie żleby i ogólnie taki księżycowy krajobraz. Z boku stało kilka wagoników i było coś napisane o wydobywaniu węgla w XIX wieku.
Wszystko wyjaśniło się później jak przeglądałem foldery o Bornholmie i przypadkiem trafiliśmy na pozostałości po kopalni gliny.
Jadąc wzdłuż wybrzeża i podziwiając wspaniałe widoki
Morze Bałtyckie wyglądało momentami jak Adriatyk w Chorwacji :)
robiło się coraz bardziej górzyście
mijaliśmy kolejną wędzarnię ryb
przejeżdżaliśmy przez Hasle i dotarlismy do Jons Kapel (Kaplicy Jona) - strome 40 metrowe granitowe urwisko
Jons Kapel
Jadąc dalej trafiliśmy na nieczynny kamieniołom. Wykorzystaliśmy ten słodki zbiornik wody do kąpieli , Piechcin to jednak nie był , głębokość wody to było może z 70 cm a na dodatek zauważyliśmy że jest tam sporo pijawek które wyjątkowo szybko płynęły w naszych kierunkach.
nieczynny kamieniołom
odświeżeni pojechaliśmy dalej , minęliśmy Vang (gdzie na wylocie zauważyłem dobre miejsce na rozbicie namiotu) , dotarliśmy do zamku Hammershus - a właściwie do jego potęznych ruiny.
Zamek Hammershus
widok z zamku
Darek próbuje się bliżej zaznajomić z jedną z wielu owiec które "kosiły" trawę wokół zamku :)
Robiło się późno , chcieliśmy zrobić zakupy w Sandvig , ale się nie udało - sklepów tu praktycznie nie widać a jak są to krótko otwarte. Zmęczeni wróciliśmy na pole biwakowe obok Vang , gdzie się rozbiliśmy i rozpaliliśmy ognisko (dodać trzeba ze było to darmowe pole a było wyposażone w stoliki ławki , miejsce na ognisko , zapas węgla drzewnego i brykietu.Rozpalony brykiet okazał się bardzo dobry do gotowania wody w menażce bo kończył nam się zapas denaturatu.
I tak minął kolejny dzień wycieczki
Rozciąga się z niej wspaniały widok , którego zdjęcia nie są wstanie nawet w części oddać.
Potem było na szczęście z górki a załadowane rowery momentalnie rozpędzały się do prędkości ponad 40km\h , na pożegnanie lasów odwiedziliśmy ogród dendrologiczny , gdzie zobaczyliśmy wiele ciekawych odmian roślin z różnych zakątków świata - platany , pędy bambusa , magnolie i super wyglądające na żywo drzewo "iglaste" z Chille (araukaria chilijska).
araukaria chilijska
sekwoja
magnolie
Pożegnaliśmy arboteum i przy szlaku natrafiliśmy na kurhany wikingów w kształcie łodzi (choć trzeba mieś dobrą wyobraźnię żeby tę łódź zobaczyć :) )
Następnie obraliśmy kierunek na Vestermarie , gdzie zatrzymaliśmy się przy kościele i bardzo zadbanym małym cmentarzu na którym było skupisko kamieni runicznych
Kościół w Vestermarie
Kamienie runiczne na cmentarzu (5 kamieni , ten czarny to Darek :) )
za Vestermarie przejeżdżaliśmy przez pole golfowe i wjechaliśmy do stolicy wyspy - Ronne. Dopiero tam widać więcej ludzi i jakiś ruch , bo wcześniej to miasteczka wyglądały jak wymarłe.
Uliczki w Ronne
Fontanna w Ronne
W stolicy wymieniliśmy euro na korony , zakupiliśmy prowiant , zwiedziliśmy trochę miasto i ruszyliśmy wzdłuż zachodniego wybrzeża.
Na jednym z parkingów zrobiliśmy postój na obiad , a później bo było to blisko morza poszliśmy na brzeg , gdzie ukazał nam się taki widok .....
spory obszar bez żadnej roślinności , powymywane głębokie żleby i ogólnie taki księżycowy krajobraz. Z boku stało kilka wagoników i było coś napisane o wydobywaniu węgla w XIX wieku.
Wszystko wyjaśniło się później jak przeglądałem foldery o Bornholmie i przypadkiem trafiliśmy na pozostałości po kopalni gliny.
Jadąc wzdłuż wybrzeża i podziwiając wspaniałe widoki
Morze Bałtyckie wyglądało momentami jak Adriatyk w Chorwacji :)
robiło się coraz bardziej górzyście
mijaliśmy kolejną wędzarnię ryb
przejeżdżaliśmy przez Hasle i dotarlismy do Jons Kapel (Kaplicy Jona) - strome 40 metrowe granitowe urwisko
Jons Kapel
Jadąc dalej trafiliśmy na nieczynny kamieniołom. Wykorzystaliśmy ten słodki zbiornik wody do kąpieli , Piechcin to jednak nie był , głębokość wody to było może z 70 cm a na dodatek zauważyliśmy że jest tam sporo pijawek które wyjątkowo szybko płynęły w naszych kierunkach.
nieczynny kamieniołom
odświeżeni pojechaliśmy dalej , minęliśmy Vang (gdzie na wylocie zauważyłem dobre miejsce na rozbicie namiotu) , dotarliśmy do zamku Hammershus - a właściwie do jego potęznych ruiny.
Zamek Hammershus
widok z zamku
Darek próbuje się bliżej zaznajomić z jedną z wielu owiec które "kosiły" trawę wokół zamku :)
Robiło się późno , chcieliśmy zrobić zakupy w Sandvig , ale się nie udało - sklepów tu praktycznie nie widać a jak są to krótko otwarte. Zmęczeni wróciliśmy na pole biwakowe obok Vang , gdzie się rozbiliśmy i rozpaliliśmy ognisko (dodać trzeba ze było to darmowe pole a było wyposażone w stoliki ławki , miejsce na ognisko , zapas węgla drzewnego i brykietu.Rozpalony brykiet okazał się bardzo dobry do gotowania wody w menażce bo kończył nam się zapas denaturatu.
I tak minął kolejny dzień wycieczki
Dane wycieczki:
Km: | 56.00 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 04:07 | km/h: | 13.60 |
Pr. maks.: | 44.00 |