Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2012
Dystans całkowity: | 338.00 km (w terenie 73.00 km; 21.60%) |
Czas w ruchu: | 20:54 |
Średnia prędkość: | 16.17 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.00 km/h |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 30.73 km i 1h 54m |
Więcej statystyk |
piątek
Piątek, 29 czerwca 2012 | dodano:02.07.2012
Parny , ciężki dzień , ale wieczorem przynajmniej było miło się przejechać i to w bezwietrznych warunkach :)
Dane wycieczki:
Km: | 18.00 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 00:51 | km/h: | 21.18 |
Pr. maks.: | 36.00 |
Bornholm dzień czwarty ostatni
Sobota, 23 czerwca 2012 | dodano:28.06.2012
Już od rana dzień był bardzo ciepły i słoneczny , nie spiesząc się zebraliśmy się ok. godziny 11 i ruszyliśmy zobaczyć piaszczyste plaże na południu wyspy.
Jechaliśmy przez Nexo , Balke , Snogebeak do Dueodde. Ta czesć wyspy jest zapleczem wypoczynkowym wyspiarzy i turystów - setki domków letniskowych.
Wydmy w Duoedde
Szeroka plaża w Duoedde
Nie mogliśmy poplażować zbyt długo , ani się wykąpać w Bałtyku :((( bo woda w tym rejonie okazała się bardzo brudna , bo musieliśmy już jechać do portu na katamaran. Zrobiliśmy ostanie zakupy w Netto , zaokrętowaliśmy się i niestety to już koniec pobytu na tej ciekawej wyspie.
Za kołem sterowym na Jantarze :)
Ok. 22 byliśmy już w Kołobrzegu , rejs jak wcześniej nudny , morze wyjątkowo spokojne. Dopłynęliśmy i zaczęło padać. Załadowaliśmy rowery na samochód i powrót do Mogilna
Jechaliśmy przez Nexo , Balke , Snogebeak do Dueodde. Ta czesć wyspy jest zapleczem wypoczynkowym wyspiarzy i turystów - setki domków letniskowych.
Wydmy w Duoedde
Szeroka plaża w Duoedde
Nie mogliśmy poplażować zbyt długo , ani się wykąpać w Bałtyku :((( bo woda w tym rejonie okazała się bardzo brudna , bo musieliśmy już jechać do portu na katamaran. Zrobiliśmy ostanie zakupy w Netto , zaokrętowaliśmy się i niestety to już koniec pobytu na tej ciekawej wyspie.
Za kołem sterowym na Jantarze :)
Ok. 22 byliśmy już w Kołobrzegu , rejs jak wcześniej nudny , morze wyjątkowo spokojne. Dopłynęliśmy i zaczęło padać. Załadowaliśmy rowery na samochód i powrót do Mogilna
Dane wycieczki:
Km: | 32.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 01:49 | km/h: | 17.61 |
Pr. maks.: | 46.00 |
Bornholm dzień trzeci
Piątek, 22 czerwca 2012 | dodano:27.06.2012
Trzeci dzień pobytu na Bornholmie powitał nas sporym zachmurzeniem. Po śniadaniu wyruszyliśmy w kierunku Olsker zobaczyć i zwiedzić jedną z czterech rotund na wyspie.
Rotunda w Olsker z 1150 roku
Później udaliśmy sie do Tejn i wzdłuż wschodniego wybrzeża dotarliśmy do wodospadu Dondal (o tej porze roku wody zbyt wiele z niego nie płynęło/spadało) , ale za to żeby go zobaczyć trzeba iść przez piękny stary las , bujnie porośnięty przez intensywnie pachnący czosnek niedźwiedzi.
Dondal
Z zachmurzonego nieba zaczęła padać mżawka , później deszcz i zapowiadało się na dłuższą zmianę pogody :(
Zrobiliśmy sobie postój w przystanku autobusowym , czas płynął , deszcz siąpił a tu czas na obiad przyszedł. No i zrobiliśmy z tego małego przystanku kuchnię :) Palnik rozpalony i "kociołek cygański" w menażce się gotował. Co jakiś czas podjeżdżał autobus.
Przystankowa kuchnia :-)
jak się okazało na przeciwko nas było Muzeum Sztuki Bornholmskiej,ale go nie odwiedziliśmy. Zabezpieczyliśmy sakwy i siebie przed deszczem i zaczęliśmy zwiedzać wysoki klif Helligdomsklipperne (Święte Skały)
Święte Skały
Wejście do jaskini
Następnie pojechaliśmy do Gudhejm i tam wreszcie trafiliśmy na jakiś market. Po zakupach w deszczu przejeżdżaliśmy przez Melsted i Bohshovon , a przed Svaneke zaczęło się rozjaśniać.
Gdzieś przed Svaneke
W Svaneke zrobiliśmy postój w porcie , skosztowaliśmy duńskich lodów i trochę wreszcie pozwiedzaliśmy bo wcześniej deszcz nam to uniemożliwiał.
Kościół w Svaneke
Najstarszy duński wiatrak holenderski z 1643 roku
Wiatrak holenderski w Svaneke
Wieża ciśnień o abstrakcyjnym kształcie w Svaneke
Na pożegnanie tej miejscowości pojeździliśmy jeszcze po malowniczych uliczkach tego miasteczka , podziwiając malutkie kolorowe domki.
Kolejną osada było Arsdele z największym na wyspie wiatrakiem holenderskim.
Biały Holender z 1877 roku
Na koniec powróciliśmy na tanie pole namiotowe które znaleźliśmy w pierwszy dzień pobytu na Bornholmie i po raz pierwszy pole nie było puste - poza naszym namiotem były jeszcze dwa inne polskich turystów.
Rotunda w Olsker z 1150 roku
Później udaliśmy sie do Tejn i wzdłuż wschodniego wybrzeża dotarliśmy do wodospadu Dondal (o tej porze roku wody zbyt wiele z niego nie płynęło/spadało) , ale za to żeby go zobaczyć trzeba iść przez piękny stary las , bujnie porośnięty przez intensywnie pachnący czosnek niedźwiedzi.
Dondal
Z zachmurzonego nieba zaczęła padać mżawka , później deszcz i zapowiadało się na dłuższą zmianę pogody :(
Zrobiliśmy sobie postój w przystanku autobusowym , czas płynął , deszcz siąpił a tu czas na obiad przyszedł. No i zrobiliśmy z tego małego przystanku kuchnię :) Palnik rozpalony i "kociołek cygański" w menażce się gotował. Co jakiś czas podjeżdżał autobus.
Przystankowa kuchnia :-)
jak się okazało na przeciwko nas było Muzeum Sztuki Bornholmskiej,ale go nie odwiedziliśmy. Zabezpieczyliśmy sakwy i siebie przed deszczem i zaczęliśmy zwiedzać wysoki klif Helligdomsklipperne (Święte Skały)
Święte Skały
Wejście do jaskini
Następnie pojechaliśmy do Gudhejm i tam wreszcie trafiliśmy na jakiś market. Po zakupach w deszczu przejeżdżaliśmy przez Melsted i Bohshovon , a przed Svaneke zaczęło się rozjaśniać.
Gdzieś przed Svaneke
W Svaneke zrobiliśmy postój w porcie , skosztowaliśmy duńskich lodów i trochę wreszcie pozwiedzaliśmy bo wcześniej deszcz nam to uniemożliwiał.
Kościół w Svaneke
Najstarszy duński wiatrak holenderski z 1643 roku
Wiatrak holenderski w Svaneke
Wieża ciśnień o abstrakcyjnym kształcie w Svaneke
Na pożegnanie tej miejscowości pojeździliśmy jeszcze po malowniczych uliczkach tego miasteczka , podziwiając malutkie kolorowe domki.
Kolejną osada było Arsdele z największym na wyspie wiatrakiem holenderskim.
Biały Holender z 1877 roku
Na koniec powróciliśmy na tanie pole namiotowe które znaleźliśmy w pierwszy dzień pobytu na Bornholmie i po raz pierwszy pole nie było puste - poza naszym namiotem były jeszcze dwa inne polskich turystów.
Dane wycieczki:
Km: | 50.00 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 03:43 | km/h: | 13.45 |
Pr. maks.: | 44.00 |
Bornholm dzień drugi
Czwartek, 21 czerwca 2012 | dodano:26.06.2012
Dzień drugi wyprawy rozpoczął się od szybkiego złożenia obozowiska ok.7.15 ,śniadania i podjazdu na najwyższy punkt wyspy Rytterknaegten - 162 m n.p.m. , gdzie w 1856 roku wzniesiono Wieżę Królewską.
Rozciąga się z niej wspaniały widok , którego zdjęcia nie są wstanie nawet w części oddać.
Potem było na szczęście z górki a załadowane rowery momentalnie rozpędzały się do prędkości ponad 40km\h , na pożegnanie lasów odwiedziliśmy ogród dendrologiczny , gdzie zobaczyliśmy wiele ciekawych odmian roślin z różnych zakątków świata - platany , pędy bambusa , magnolie i super wyglądające na żywo drzewo "iglaste" z Chille (araukaria chilijska).
araukaria chilijska
sekwoja
magnolie
Pożegnaliśmy arboteum i przy szlaku natrafiliśmy na kurhany wikingów w kształcie łodzi (choć trzeba mieś dobrą wyobraźnię żeby tę łódź zobaczyć :) )
Następnie obraliśmy kierunek na Vestermarie , gdzie zatrzymaliśmy się przy kościele i bardzo zadbanym małym cmentarzu na którym było skupisko kamieni runicznych
Kościół w Vestermarie
Kamienie runiczne na cmentarzu (5 kamieni , ten czarny to Darek :) )
za Vestermarie przejeżdżaliśmy przez pole golfowe i wjechaliśmy do stolicy wyspy - Ronne. Dopiero tam widać więcej ludzi i jakiś ruch , bo wcześniej to miasteczka wyglądały jak wymarłe.
Uliczki w Ronne
Fontanna w Ronne
W stolicy wymieniliśmy euro na korony , zakupiliśmy prowiant , zwiedziliśmy trochę miasto i ruszyliśmy wzdłuż zachodniego wybrzeża.
Na jednym z parkingów zrobiliśmy postój na obiad , a później bo było to blisko morza poszliśmy na brzeg , gdzie ukazał nam się taki widok .....
spory obszar bez żadnej roślinności , powymywane głębokie żleby i ogólnie taki księżycowy krajobraz. Z boku stało kilka wagoników i było coś napisane o wydobywaniu węgla w XIX wieku.
Wszystko wyjaśniło się później jak przeglądałem foldery o Bornholmie i przypadkiem trafiliśmy na pozostałości po kopalni gliny.
Jadąc wzdłuż wybrzeża i podziwiając wspaniałe widoki
Morze Bałtyckie wyglądało momentami jak Adriatyk w Chorwacji :)
robiło się coraz bardziej górzyście
mijaliśmy kolejną wędzarnię ryb
przejeżdżaliśmy przez Hasle i dotarlismy do Jons Kapel (Kaplicy Jona) - strome 40 metrowe granitowe urwisko
Jons Kapel
Jadąc dalej trafiliśmy na nieczynny kamieniołom. Wykorzystaliśmy ten słodki zbiornik wody do kąpieli , Piechcin to jednak nie był , głębokość wody to było może z 70 cm a na dodatek zauważyliśmy że jest tam sporo pijawek które wyjątkowo szybko płynęły w naszych kierunkach.
nieczynny kamieniołom
odświeżeni pojechaliśmy dalej , minęliśmy Vang (gdzie na wylocie zauważyłem dobre miejsce na rozbicie namiotu) , dotarliśmy do zamku Hammershus - a właściwie do jego potęznych ruiny.
Zamek Hammershus
widok z zamku
Darek próbuje się bliżej zaznajomić z jedną z wielu owiec które "kosiły" trawę wokół zamku :)
Robiło się późno , chcieliśmy zrobić zakupy w Sandvig , ale się nie udało - sklepów tu praktycznie nie widać a jak są to krótko otwarte. Zmęczeni wróciliśmy na pole biwakowe obok Vang , gdzie się rozbiliśmy i rozpaliliśmy ognisko (dodać trzeba ze było to darmowe pole a było wyposażone w stoliki ławki , miejsce na ognisko , zapas węgla drzewnego i brykietu.Rozpalony brykiet okazał się bardzo dobry do gotowania wody w menażce bo kończył nam się zapas denaturatu.
I tak minął kolejny dzień wycieczki
Rozciąga się z niej wspaniały widok , którego zdjęcia nie są wstanie nawet w części oddać.
Potem było na szczęście z górki a załadowane rowery momentalnie rozpędzały się do prędkości ponad 40km\h , na pożegnanie lasów odwiedziliśmy ogród dendrologiczny , gdzie zobaczyliśmy wiele ciekawych odmian roślin z różnych zakątków świata - platany , pędy bambusa , magnolie i super wyglądające na żywo drzewo "iglaste" z Chille (araukaria chilijska).
araukaria chilijska
sekwoja
magnolie
Pożegnaliśmy arboteum i przy szlaku natrafiliśmy na kurhany wikingów w kształcie łodzi (choć trzeba mieś dobrą wyobraźnię żeby tę łódź zobaczyć :) )
Następnie obraliśmy kierunek na Vestermarie , gdzie zatrzymaliśmy się przy kościele i bardzo zadbanym małym cmentarzu na którym było skupisko kamieni runicznych
Kościół w Vestermarie
Kamienie runiczne na cmentarzu (5 kamieni , ten czarny to Darek :) )
za Vestermarie przejeżdżaliśmy przez pole golfowe i wjechaliśmy do stolicy wyspy - Ronne. Dopiero tam widać więcej ludzi i jakiś ruch , bo wcześniej to miasteczka wyglądały jak wymarłe.
Uliczki w Ronne
Fontanna w Ronne
W stolicy wymieniliśmy euro na korony , zakupiliśmy prowiant , zwiedziliśmy trochę miasto i ruszyliśmy wzdłuż zachodniego wybrzeża.
Na jednym z parkingów zrobiliśmy postój na obiad , a później bo było to blisko morza poszliśmy na brzeg , gdzie ukazał nam się taki widok .....
spory obszar bez żadnej roślinności , powymywane głębokie żleby i ogólnie taki księżycowy krajobraz. Z boku stało kilka wagoników i było coś napisane o wydobywaniu węgla w XIX wieku.
Wszystko wyjaśniło się później jak przeglądałem foldery o Bornholmie i przypadkiem trafiliśmy na pozostałości po kopalni gliny.
Jadąc wzdłuż wybrzeża i podziwiając wspaniałe widoki
Morze Bałtyckie wyglądało momentami jak Adriatyk w Chorwacji :)
robiło się coraz bardziej górzyście
mijaliśmy kolejną wędzarnię ryb
przejeżdżaliśmy przez Hasle i dotarlismy do Jons Kapel (Kaplicy Jona) - strome 40 metrowe granitowe urwisko
Jons Kapel
Jadąc dalej trafiliśmy na nieczynny kamieniołom. Wykorzystaliśmy ten słodki zbiornik wody do kąpieli , Piechcin to jednak nie był , głębokość wody to było może z 70 cm a na dodatek zauważyliśmy że jest tam sporo pijawek które wyjątkowo szybko płynęły w naszych kierunkach.
nieczynny kamieniołom
odświeżeni pojechaliśmy dalej , minęliśmy Vang (gdzie na wylocie zauważyłem dobre miejsce na rozbicie namiotu) , dotarliśmy do zamku Hammershus - a właściwie do jego potęznych ruiny.
Zamek Hammershus
widok z zamku
Darek próbuje się bliżej zaznajomić z jedną z wielu owiec które "kosiły" trawę wokół zamku :)
Robiło się późno , chcieliśmy zrobić zakupy w Sandvig , ale się nie udało - sklepów tu praktycznie nie widać a jak są to krótko otwarte. Zmęczeni wróciliśmy na pole biwakowe obok Vang , gdzie się rozbiliśmy i rozpaliliśmy ognisko (dodać trzeba ze było to darmowe pole a było wyposażone w stoliki ławki , miejsce na ognisko , zapas węgla drzewnego i brykietu.Rozpalony brykiet okazał się bardzo dobry do gotowania wody w menażce bo kończył nam się zapas denaturatu.
I tak minął kolejny dzień wycieczki
Dane wycieczki:
Km: | 56.00 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 04:07 | km/h: | 13.60 |
Pr. maks.: | 44.00 |
Bornholm dzień pierwszy
Środa, 20 czerwca 2012 | dodano:25.06.2012
W zeszłym roku się nie udało , ale co się odwlecze to ........ :-)
20 czerwca godzina 0:15 wyruszamy z kolegą Darkiem , samochodem do Kołobrzegu. Pochmurno , lekko deszczowa noc , w lasach trzeba było uważać bo sporo zwierzyny czaiło się przy drogach (sarny ,lisy , 1 daniel , 2 stada dzików :) ) . Około 4:30 byliśmy w Kołobrzegu ,przy parkingu "U księdza" gdzie zostawiliśmy samochód.
Zaokrętowanie - na statku było ok. 20 rowerów , 1 motocykl i sporo ludzi z senatorium którzy wybrali się na jednodniową wycieczkę na wyspę.
Katamaran Jantar
około 11:30 byliśmy już w Nexo (rejs dość nudny ,ale przynajmniej nie bujało za mocno)
Port w Nexo
W pierwszym dniu chcieliśmy zobaczyć lasy Almindingen (pow. 2400ha). Ruszyliśmy na północ trasą nr 10 i zobaczyliśmy dziwnie przystrojone drzewo
później skręciliśmy na zachód na trasę rowerową 22 i wjechaliśmy do lasu.
Skręciliśmy na szlak po Paradisbakkerne, ale musieliśmy zostawić rowery bo była to trasa typowo piesza.
W lesie były malownicze jeziorka (widziałem jak pływały tam spore karpie i liny)
przebiegał ciekawy wąwóz
później trafiliśmy na większy teren bez drzew tylko z krzaczkami i karłowatymi drzewkami
dotarliśmy do dużego głazu (około 35 ton) , który z pomocą "tubylca" udało nam się lekko poruszyć :)
.
I to był koniec pieszej części wycieczki , niezabezpieczone rowery stały tam gdzie je pozostawiliśmy.
Zmęczeni po nieprzespanej nocy , zrobiliśmy sobie postój na obiad na terenie taniego pola namiotowego oznaczanego na mapkach nr 5 (Lejrplads Paradisbakkerne).
Nasze obiady na Bornholmie to pulpety itp , miałem palnik na denaturat i menażkę i jakoś sobie radziliśmy :)
Trochę odpoczeliśmy i okazało się że jest już godzina 18 a my mamy przejechane zaledwie 11km.
Ruszyliśmy dalej leśnymi trasami . Odbiliśmy nad Jezioro Olene (rezerwat ptaków) , weszliśmy na kilka wież widokowych po drodze.
Pojechaliśmy nad największe jezioro na Bornholmie - Bastemose. I tu trzeba napisać ,że te jeziora to w rzeczywistości pozarastane bagniska z małymio oczkami wody.
W drodze natrafiliśmy na dawna stację kolejową (kiedyś na Bornholmie była kolej)
Dworzec/muzeum stało otwarte nikt tego nie pilnował i nic w środku nie było zniszczone.
Następnie udaliśmy się nad Jezioro Borgeso zwiedzić ruiny średniowiecznego zamku Lilleborg z 1149roku
i grodziska wikingów Gamleborg (jak okazało się po wikingach został nieciekawy wał ziemno-kamienny). Robiło się coraz później(na dodatek przez tych wikingów trochę się pogubiliśmy) i trafiliśmy do doliny ,którą pamiętałem z folderów reklamujących wyspę - Dolina Echa Ekkodalen (dolina szczelinowa) , gdzie wypasały się z znane z widokówek bornholmskie krowy o długich rogach i długich "grzywkach" :)
była już godzina 22, trochę nadrobiliśmy drogi i zaczęliśmy szukać pola namiotowego nr 3 (Gulhave) , ale nie zdążyliśmy i mimo że jest to zakazane nie mieliśmy wyjścia i musieliśmy rozbić się "na dziko" na leśnej polanie.
I tak minął pierwszy dzień wyprawy :)
20 czerwca godzina 0:15 wyruszamy z kolegą Darkiem , samochodem do Kołobrzegu. Pochmurno , lekko deszczowa noc , w lasach trzeba było uważać bo sporo zwierzyny czaiło się przy drogach (sarny ,lisy , 1 daniel , 2 stada dzików :) ) . Około 4:30 byliśmy w Kołobrzegu ,przy parkingu "U księdza" gdzie zostawiliśmy samochód.
Zaokrętowanie - na statku było ok. 20 rowerów , 1 motocykl i sporo ludzi z senatorium którzy wybrali się na jednodniową wycieczkę na wyspę.
Katamaran Jantar
około 11:30 byliśmy już w Nexo (rejs dość nudny ,ale przynajmniej nie bujało za mocno)
Port w Nexo
W pierwszym dniu chcieliśmy zobaczyć lasy Almindingen (pow. 2400ha). Ruszyliśmy na północ trasą nr 10 i zobaczyliśmy dziwnie przystrojone drzewo
później skręciliśmy na zachód na trasę rowerową 22 i wjechaliśmy do lasu.
Skręciliśmy na szlak po Paradisbakkerne, ale musieliśmy zostawić rowery bo była to trasa typowo piesza.
W lesie były malownicze jeziorka (widziałem jak pływały tam spore karpie i liny)
przebiegał ciekawy wąwóz
później trafiliśmy na większy teren bez drzew tylko z krzaczkami i karłowatymi drzewkami
dotarliśmy do dużego głazu (około 35 ton) , który z pomocą "tubylca" udało nam się lekko poruszyć :)
.
I to był koniec pieszej części wycieczki , niezabezpieczone rowery stały tam gdzie je pozostawiliśmy.
Zmęczeni po nieprzespanej nocy , zrobiliśmy sobie postój na obiad na terenie taniego pola namiotowego oznaczanego na mapkach nr 5 (Lejrplads Paradisbakkerne).
Nasze obiady na Bornholmie to pulpety itp , miałem palnik na denaturat i menażkę i jakoś sobie radziliśmy :)
Trochę odpoczeliśmy i okazało się że jest już godzina 18 a my mamy przejechane zaledwie 11km.
Ruszyliśmy dalej leśnymi trasami . Odbiliśmy nad Jezioro Olene (rezerwat ptaków) , weszliśmy na kilka wież widokowych po drodze.
Pojechaliśmy nad największe jezioro na Bornholmie - Bastemose. I tu trzeba napisać ,że te jeziora to w rzeczywistości pozarastane bagniska z małymio oczkami wody.
W drodze natrafiliśmy na dawna stację kolejową (kiedyś na Bornholmie była kolej)
Dworzec/muzeum stało otwarte nikt tego nie pilnował i nic w środku nie było zniszczone.
Następnie udaliśmy się nad Jezioro Borgeso zwiedzić ruiny średniowiecznego zamku Lilleborg z 1149roku
i grodziska wikingów Gamleborg (jak okazało się po wikingach został nieciekawy wał ziemno-kamienny). Robiło się coraz później(na dodatek przez tych wikingów trochę się pogubiliśmy) i trafiliśmy do doliny ,którą pamiętałem z folderów reklamujących wyspę - Dolina Echa Ekkodalen (dolina szczelinowa) , gdzie wypasały się z znane z widokówek bornholmskie krowy o długich rogach i długich "grzywkach" :)
była już godzina 22, trochę nadrobiliśmy drogi i zaczęliśmy szukać pola namiotowego nr 3 (Gulhave) , ale nie zdążyliśmy i mimo że jest to zakazane nie mieliśmy wyjścia i musieliśmy rozbić się "na dziko" na leśnej polanie.
I tak minął pierwszy dzień wyprawy :)
Dane wycieczki:
Km: | 40.00 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:08 | km/h: | 12.77 |
Pr. maks.: | 36.00 |
poniedziałek
Poniedziałek, 18 czerwca 2012 | dodano:19.06.2012
Dane wycieczki:
Km: | 11.00 | Km teren: | 2.00 | Czas: | 00:31 | km/h: | 21.29 |
Pr. maks.: | 35.00 |
piątek
Piątek, 15 czerwca 2012 | dodano:18.06.2012
Dane wycieczki:
Km: | 22.00 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 01:01 | km/h: | 21.64 |
Pr. maks.: | 35.00 |
Środa
Środa, 13 czerwca 2012 | dodano:14.06.2012
Dane wycieczki:
Km: | 15.00 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 00:40 | km/h: | 22.50 |
Pr. maks.: | 34.00 |
między polami
Poniedziałek, 11 czerwca 2012 | dodano:12.06.2012
Mogilno-Wieniec-Parlinek-Dąbrowa-Mogilno
Dane wycieczki:
Km: | 32.00 | Km teren: | 9.00 | Czas: | 01:56 | km/h: | 16.55 |
Pr. maks.: | 34.00 |
Niedziela
Niedziela, 10 czerwca 2012 | dodano:11.06.2012